Druk 3D to już nie tylko marzenia odważnych wizjonerów, ale rzeczywistość – choć jeszcze nie tak doskonała jak chcieliby niektórzy. Być może już za kilka, kilkanaście lat drukarki 3D będą powszechnie obecne w naszych domach.
W 1984 roku…
Charles Hull wynalazł technikę, którą nazwał stereolitografią. A czym jest ta tajemniczo brzmiąca nazwa? To pierwsza technologia, która umożliwiła szybkie drukowanie prototypów. Trójwymiarowy model zostawał wytworzony na podstawie geometrii wygenerowanej za pomocą systemu CAD 3D.
W latach 80. nikt oczywiście nie posługiwał się pojęciem „druk 3D”. Hull skupił się na rozwijaniu „aparatów stereolitograficznych”, a przedsiębiorstwo przez niego kierowane, już w 1988 roku, wypuściło spod swych rąk pierwszą drukarkę 3D w historii. Sama nazwa pojawiła się jednak kilka lat później, kiedy to naukowcy opatentowali „technikę drukowania trójwymiarowego”.
Następnie przyszedł czas na modelowanie przy użyciu lasera wysokiej mocy, a później modelowanie ciekłym tworzywem sztucznym.
Współcześnie drukowanie przestrzenne to technologia rewolucyjna, która naprawdę może zadziwić. To możliwość wytwarzania skomplikowanych i spersonalizowanych kształtów, które są nie tylko fanaberią naukowców, ale mogą rozwiązać wiele problemów. Dostosowanie indywidualnych pomocy dla osób niepełnosprawnych – uchwytów, podpórek, naczyń – staje się coraz łatwiejsze. Sami zainteresowani mogą zaprojektować model w swoim komputerze, a profesjonalna lub amatorska drukarka 3D stworzy replikę.
Złamany dziób Pingwina, orteza umożliwiająca chwytanie, nerka, industrialne ubrania, trójwymiarowe torby reklamowe… to tylko niektóre z licznych prototypów.
Spokojnie, drukarki przyszłości z pewnością nie wyprą tych tradycyjnych, ponieważ papier będzie nam nadal potrzebny. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, co szykuje nam przyszłość!
Pozdrawiamy, Atemi.pl